czwartek, 27 grudnia 2012

Historia Tigary, cz.4

... Tiga zeszła z pokładu do kajuty kapitana, a Shepard wziął ster w łapy. Zmienili kurs na zachodni.

Koło północy lwica weszła znów na pokład. Stanęła obok kapitana.
- Co teraz? - spytał lew. - Sąd przed świtem. Jeśli zdradzimy się, Ronington może zdołać ostrzec Anglików.
- Koniecznie chcesz ich dorwać teraz? - warknęła Tiga powodując duże zdziwienie Sheparda. - Zachowujesz się jak mój ojciec. Gdyby nie jego idiotyczna decyzja o walce z Białą Śmiercią w tamtym momencie, żyłby nadal, tak jak moi przyjaciele... i chłopak. Ucieklibyśmy im, bo Katalonia była jednym z szybszych statków. Zebralibyśmy jeszcze ze dwa, trzy statki z Wielkiej Dziewiątki i rozłupalibyśmy ten statek na pół. Nie masz załogi ani tych gabarytów statku. Katalonia była największa, zostawiając w tyle konkurencję. Jeśli więc Anglicy mają statek rozmiarów Katalonii, nie masz z nimi szans jeden na jeden.
 Shepard spuścił głowę.
- Masz absolutną rację. - powiedział zrezygnowanie po czym odszedł w stronę dzioba statku.
- Shepard! - krzyknęła Tiga i pobiegła za lwem. Ten odwrócił się gwałtownie.
- O co chodzi?
- Zagrajmy w otwarte karty. Ty wiesz o mnie prawie wszystko. Ja nadal nie wiem, czym tobie zawiniła Biała Śmierć, bo powiedziałeś, że też masz z nimi porachunki. Dlaczego? Co oni ci są winni?
 Shepard warknął coś pod nosem i ruszył z powrotem powoli w stronę dzioba, gniewnie potrząsając grzywą. Po chwili stanął, rozejrzał się. Wskoczył na rzeźbiony dziób Millenium i obserwował księżyc.
- Zgoda - powiedział głośno po chwili. Tiga podeszła bliżej niego. - Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, to powiem ci, skąd wzięła się moja żądza zemsty. Katalonia była niegdyś statkiem Hiszpanów - z tej samej floty, z której pochodził statek z Jaszczurem. Jak wiesz, odbiliśmy sobie to działo. Ja wtedy byłem szczeniakiem, młodszym znacznie od ciebie. Kapitanem Millenium był wtedy niejaki Swan, postrach siedmiu mórz. Katalonia została odbita przez twego dziadka niedługo przed Jaszczurem dla Millenium. Póki nie była w posiadaniu piratów, Millenium był trzecim największym statkiem. Wtedy było tylko 6 statków o podobnych rozmiarach. Przy czym obecną Wielką Dziewiątkę tworzą głównie statki, które piraci odbili Anglikom lub Hiszpanom, z przewagą tych pierwszych. Millenium zostało zbudowane i zwodowane przez piracki ród Swanów. Ja... Adam Swan, ostatni kapitan tego statku, nie miał męskiego potomka. Miał trzy córki, ale żadnego syna. Jego żona umarła po trzecim porodzie. Dzielny był z niej pirat, to trzeba przyznać. Mnie Swan znalazł na angielskim statku, który później zatopiła Katalonia. Byłem mu wdzięczny, że mnie przygarnął. Ogłosił swym synem, nadał nowe imię. Jego córki, moje "siostry"... Później i one, i moja córka - Lilienn - zginęły przy starciu z Białą Śmiercią. Millenium jest połatany, i to solidnie. Przy tamtej walce mocno ucierpiał, tak jak załoga. To jest pierwszy nasz rejs odkąd w Annestown okręt naprawiono. Przyjąłem cię do załogi na miejsce mojej córki... - tu Tigowe oczy przybrały wielkość gigantycznych spodków. Zrozumiała, że Shepard przechodził właśnie przez dokładnie to samo, co ona. Shepard po krótkiej pauzie kontynuował. - Była w twoim wieku, nie złożyła jeszcze ślubów pirackich. Nasza załoga zginęłaby pewnie i statek zatonąłby, gdyby nie to, że Kentai przeciął liny żagli w Białej Śmierci i liny od Małego Billy'ego... byliśmy pod abordażem więc ściągnęliśmy za sobą Białą Śmierć na mielizny. My popłynęliśmy dalej, okręt Anglików osiadł. Uciekliśmy tak szybko jak mogliśmy, zanim wrogowie odprowadzili działo na stanowisko i przywiązali linami. To wszystko, co skrywałem. Wiesz już absolutnie wszystko...
 Tiga milczała. Miała łzy w oczach, z resztą tak jak kapitan. Wiedziała dobrze, jak to boli, jak ciągnie do natychmiastowej zemsty. Ale nie mieliby szans. Nie w starciu z tak potężnym statkiem. Wiedziała, że muszą ściągnąć posiłki.
- Posłuchaj... - szepnęła. - Poczekajmy do świtu i wydamy fałszywy wyrok śmierci, jednak który miałby być wykonany dopiero za kilka dni, gdy dopłyniemy do Wyspy Irgitis, pod pretekstem nabrania zapasów. Jestem pewna, że jest tam przynajmniej jeden duży okręt piracki.
- Fortuna... - powiedział Shepard uśmiechając się. - Wyspa to ośrodek handlarzy rumu, a załoga Fortuny ma do trunków wyjątkową słabość. Chyba nie byłbym w błędzie twierdząc, że więcej czasu spędzają na Wyspie niż na morzu...
- A po alkoholu żeglarze są bardziej skorzy do negocjacji... W najgorszym wypadku zagrozimy, że spalimy tamtejsze zapasy rumu. - zaśmiała się ocierając łzy. Znów miała nadzieję. Fortuna była jednym z Wielkiej Dziewiątki, czwartym największym okrętem pirackim. Razem z nim Tiga mogła bez obaw płynąć przeciw Anglikom.

 Świtało. Nad oceanem unosiła się gęsta mgła. Znajdowali się w Basenie Umarłych. Legendy morskie głosiły, że tam dryfują dusze piratów pokonanych przez żeglarzy Unii. Ronington wyszedł na pokład.
- Brrr. - warknął, po czym wzdrygnął się z obrzydzeniem na widok miejsca, w którym się znaleźli. Shepard podszedł do niego. - Ah kapitanie, nie zdaje sobie kapitan sprawy z tego, jak nie cierpię tego miejsca... Powinniśmy byli płynąć dalej starym kursem, czemu więc skręciliśmy na zachód? Po co zapuściliśmy się w te przebrzydłe wody?
- Bo musimy dopłynąć do Wyspy Irgitis. Chcę nabrać zapas wody słodkiej i żywności. Poza tym naszym bandytom skończył się rum... - powiedział żartobliwie Shepard po czym odszedł w stronę steru.
 Tiga wyszła z kapitańskiej kajuty, zabrała ze sobą Elenę i bosmana, po czym poszła do celi po Kentaiego. Młody lew na jej widok zmarszczył brwi. Nie wiedział nic o pomyśle Tigi.
- A widzisz, miałem rację... doceniaj przeciwnika. - warknął.
- Jeszcze zdziwisz się, jak wielką przysługę ci właśnie wyświadczam. - powiedziała lwica nie podejmując próby tłumaczenia się. Wyprowadzono lwa z celi, po czym zaprowadzono na pokład. Shepard zwołał załogę.
- Kentai, wyrokiem sądu pirackiego, na mocy Kodeksu skazuję cię na śmierć za zdradę załogi i kapitana.
- Ale...! - próbował krzyczeć młody, ale natychmiast go uciszono.
- Wyrok zostanie wykonany dopiero w porcie Wyspy Irgitis. Nie zamierzam znosić smrodu trupa na pokładzie Millenium... A tu wolałbyś raczej nie dryfować... - powiedział i obrzucił obrzydzonym wzrokiem toń wody. Złowroga mgła nadal się utrzymywała, była gęsta i zdawała się oplatać okręt, jakby chciała go pożreć i udusić załogę. Ronington nie ukrywał zadowolenia, gdy usłyszał wyrok. Wtedy nagle, spośród mgły dało się ujrzeć światła  lamp przy burtach gigantycznego statku. Tiga od razu zorientowała się, że zostali dogonieni przez Białą Śmierć.
- Wszyscy na stanowiska, przygotować Jaszczura i działa boczne! Anglicy nas dorwali! - wrzasnęła i rzuciła się ku burtom. Shepard wykorzystał zamieszanie i zgarnął Kentaiego, po czym razem otoczyli Roningtona.
- Co do stu czortów?! - wrzasnął.
- Zmów paciorek... bo pójdziesz popływać sobie z nieboszczykami... - warknął Shepard. Kentai rzucił się na niego. Rozgorzała między nimi walka. Wtedy usłyszano strzał z Białej Śmierci. Oczy Tigi zapłonęły.
- Tym razem nie ulęknę się, i choćbym miała tu utonąć, zginiecie marne, wstrętne, zdradzieckie szczury... - warknęła do siebie. Kierowała organizacją na statku, dopóki nie zjawił się Shepard. Kentai nadal walczył z Roningtonem...
----

C.D.N. c:

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe opowiadanie, jeszcze nigdy się z takim nie spotkałam:)
    Dodaję do ulubionych + obserwuję i zapraszam na mojego bloga o KL - zyciemilele.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń