sobota, 2 lutego 2013

Król Lew po Tigowemu, cz.1

   Królowi Ahadiemu rodzą się dwaj synowie - silniejszy, rozważniejszy i przystojniejszy Mufasa, oraz niepozorny, słaby i nieśmiały Taka. Mufasa niezmiernie przypomina ojca, natomiast Taka swoją matkę. Choć Uru wytypowała Takę na króla, następcą tronu zostaje Muffy. Ahadi nie popełnia już błędu poprzedników - obaj synowie mogą spędzać wolny czas w towarzystwie lwów ze stada; wolny, gdyż Muffy część czasu spędzał na naukach ojca dotyczących królestwa.

 W stadzie było jeszcze kilka młodych - Sarafina i Dalia, córki Megi i Sophie; Sarabi, Naanda i Shizasen - dzieci Warena i Osari (z tym, że Shizasen był przygarnięty); oraz Zira i Erika, córki samotnicy Hawy. Ojciec dwóch ostatnich nie był znany, a los Hawy przed dołączeniem do stada Lwiej Ziemi również owiany mgłą tajemnicy. Plotkarskie lwice doszukiwały się w nienawistnej i samotniczej Zirze krwi Tandego. Erika była młodsza od Ziry i wychowała się już w towarzystwie Sarabi i Sarafiny, więc była bardziej towarzyska od siostry i matki. Hawa całe dnie spędzała na zwiadach albo samotnych polowaniach.

    Pewnego poranka Taka obudził się w grocie sam. Matka była na polowaniu z lwicami, zaś Mufasa i Ahadi wyszli na poranny spacer... Tak, od tej pory jego brat miał wcześnie rano wychodzić z ojcem na "lekcje". Mały książę był zazdrosny i wściekły, że ojciec nie poświęca mu tyle uwagi. Szaman Aramis nie pochwalał takiego zachowania króla - bo co z tego, że dawał synom wiele swobód, jeśli faworyzował jednego z nich powodując, że serce drugiego napełniało się złem, nienawiścią i rządzą władzy? Mały Taka nie pragnął jeszcze być królem - jego największym marzeniem było, żeby ojciec go pokochał, bo czuł ewidentny dystans Ahadiego.
  Książę przeciągnął się i grymas na twarzy szybko ustąpił uśmiechowi i ciekawskiemu spojrzeniu sprytnego malca, kiedy ujrzał piękny dzień i równie piękne Sarabi i Sarafinę, które chichotały pod drzewem i żywo dyskutowały z przyjaciółmi i rodzeństwem. Taka ruszył w stronę grupki lwiątek.
  Pod akacją leżały Zira, Erika, Sarabi, Naanda, Sarafina i Dalia, a także przyjaciółka królowej Uru - Osari. Ta ostatnia powitała księcia radosnym okrzykiem:
- Dzień dobry, Taka!
 Wtem wszystkie lwice umilkły przyglądając się bacznie księciu. No, może z wyjątkiem Ziry, która obrzuciwszy go lekceważącym spojrzeniem, zamknęła oczy i znów zdawała się być niedostępna i ponad resztą.
- Witaj, wasza wysokość... - powiedziała cicho Sarabi. Wszystkiee lwice, z wyjątkiem wyżej wymienionej Ziry, złożyły

wręcz ukłon schylając głowy. Sarafinie oczy płonęły, bo bardzo spodobał jej się ten szczupły brązowy przybysz, z żywymi zielonymi oczami i sprytnym spojrzeniem.
- Ale... Ja nie jestem królem... - zaczął się jąkać Taka. Nie oczekiwał nigdy, że ktoś będzie do niego tak mówił i uważał to wręcz za przesadę.
- Ale jesteś księciem! - powiedziała głośno Dalia.
Osari, widząc zakłopotaną minę Taki, postanowiła mu ulżyć.
- Dziewczyny, nie musicie tak się do niego zwracać. Prawda, książę?
- T-t-tak... Wystarczy Taka. - wydukał lew.
 Zira otworzyła jedno oko i znów patrzyła się na niego, jednak inaczej niż wcześniej. Była wyraźnie zaintrygowana jego zachowaniem. Jego skromnością. Gdy Taka podniósł na nią wzrok i ich spojrzenia spotkały się, szybko zamknęła oko i leżała nadal tak samo, w bezruchu i spokoju.
- To może... - zaczęła nieśmiało Sarafina, widząc zainteresowanie Taki osobą Ziry - Może się przedstawimy... Jaa... Jestem Sarafina.. Możesz mi mówić Saffy.
- Miło mi. - powiedział spoglądając na nią i uśmiechając się swoim uroczym, chłopięcym, szerokim uśmiechem. Sarafina była tak tym spojrzeniem onieśmielona, że spuściła wzrok głupawo się uśmiechając i mrugając oczami.
- Ja jestem Sabby... Znaczy, Sarabi, przyjaciółka Sarafiny, a to moja mama, Osari. - powiedziała żwawo i odważnie Sarabi, po czym wskazała matkę.
- Ja jestem Dalia, siostra Saffy.
- Ja jestem Naanda, siostra Sarabi... o! - krzyknęła lwica, widząc nadchodzącego lwa. - A to Shizasen, nasz brat. Jest trochę starszy od nas.
   Shizasen podszedł i uśmiechnął się do Taki.
- Cześć! - powiedział radośnie.
- Ja nazywam się Erika... - tu lwica przerwała i spojrzała się na siostrę, jednak ta ani drgnęła i nie sprawiała pozoru, jakoby chciała się przedstawiać. Zrobiła to więc za nią. - A to jest... Zira, moja siostra. - i wskazała leżącą na gałęzi akacji szczupłą, nieco starszą, nawet od Shizasena, lwicę.
  Taka patrzył w nią jak w obraz. Była taka piękna... Choć zupełnie w inny sposób niż Sarabi czy Sarafina. Była taka tajemnicza... Imponowała Tace swoim spokojem i lekceważeniem. "Ona to ma dobrze!" pomyślał. "
Olewa wszystko dookoła, jest wolna, nie uznaje żadnych zasad. Gdybym tylko mógł tak żyć..." Wtem z przemyśleń wyrwał go radosny krzyk Muffy'ego.
- Taka, bracie! - zawołał biegnąc w ich stronę.
 Taka cieszył się, że widzi brata. Przeszło mu, kiedy wszystkie lwice z wyjątkiem Ziry, zaczęły oblewać Mufasę komplementami. Nie miał się co oszukiwać - był tym gorszym, który był skazany na życie w cieniu swego brata. Zaczynał powoli czuć do niego odrazę. Nie wiedział jeszcze, co to - dopiero później miał przekonać się, że to była nienawiść.
---
Standardowo, ciąg dalszy nastąpi. :)
Jak widać już teraz, duża część historii dwóch synów Ahadiego będzie pisana jakby oczami Taki. Zawsze wierzyłam, że Skaza nie był zły od urodzenia - choć w jego żyłach płynęła krew lwów ze Złej Ziemi. Myślę, że to była wina faworyzacji Mufasy przez ojca, choć rozsądniejszego, to wcale nie mądrzejszego. Może nie był tak gwałtowny i pochopny jak Taka, ale myślę, że był od urodzenia znacznie większym egoistą i wykorzystywał swoją wyższą pozycję, żeby utrudniać bratu życie. Myślę, że stąd wzięła się późniejsza nienawiść i serce Skazy zmieniło się w głaz. Dostęp do tego serca miała tylko jego ukochana. Wydaje mi się, że stało się tak z obsesji, która ogarnęła Takę. Bał się, że każdy nienawidzi go i czyha na jego życie tak jak Mufasa czekał, aż wreszcie umrze. Wydaje mi się, że na początku nie był zły, że to właśnie ten wielki, wspaniały król miał ciemną stronę od samego początku i tylko ją sprytnie maskował.
Tak więc, na razie to wszystko. :)

~Tiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz